Swoją pierwszą płytę jako taką dostałem będąc praktycznie dzieckiem. Miałem komputer od miesiąca i wujek przyniósł mi jakąś grę. Już wtedy strasznie polubiłem tę technologię.
Chyba każdy z nas ma coś, co by zbierał bez końca
Była to oczywiście płyta cd(i tak, że już nie dyskietka, chociaż na tych miałem też sporo ciekawych rzeczy). Obłożyłem sobie moją nową płytę w kopertę, podpisałem i dbałem o nią. Czas leciał, a ja powoli zacząłem kolekcjonować płyty. Jednak później, z wiekiem nie interesowała mnie okładka. Szczególnie lubiłem płyty z muzyką, takie więc kupowałem. Początkowo to były jakieś „hity lata” itp. Na dobrą sprawę nic nie wnosząca muzyka do mojego życia. Coś sobie gra, coś jest ok. Później zaczynały się zmiany u mnie. Powoli zacząłem słuchać muzyki klubowej. Tych płyt miałem nie wiele, ponieważ dość szybko znudziło mi się. Nie miałem przez pewien czas swojego ulubionego gatunku więc żywiłem swój muzyczny głód radiowymi fast foodami. Muzyka, którą radia wtedy oferowały to dno, ale to co dziś oferują to jeszcze kilometr mułu. Później zacząłem słuchać jazzu. Ta muzyka już w sobie ma duszę. Nadruki na dvd z koncertów nie są wystrzałowe ale są fajne. Często są wkładane w digipack cd, w końcu ludzie, którzy pasjonują się jazzem nie lubią tandety. Pudełka cd też są dobre, jasne że tak, ale mają jeden problem, nie wyglądają tak dobrze jak digipack. Nadruki też nie mają być szałowe. To wszystko ma być wytonowane jak muzyka i współgrać jak instrumenty wewnątrz utworu. Jak byśmy chcieli jasną, radosną okładkę płyty, tandetne papierowe opakowanie musielibyśmy kupować płyty z gazet. Wychodzą najtaniej, ale muzyka na nich również pozostawia wiele do życzenia. Dzisiaj słucham muzyki metalowej.
Wszystkie okładki i nadruk na dvd jest czarny lub po prostu ciemny. Elementów nie jest za dużo i nie są przesycone. Takie coś mi odpowiada. Chociaż wolę i tak muzykę z płyty.