Wypadek ze zmywaczem do paznokci.

Do dzisiaj pamiętam sytuację sprzed chyba pięciu lat. I przez do do dzisiaj wszystko co może być groźne dla mojego dziecka trzymam w szafce, która jest wysoko zawieszona. Mimo, że teraz ma siedem lat to dalej trzymają się go szalone pomysły. Takie jak właśnie pięć lat temu.

Napicie się zmywacza do paznokci.

zmywacz do paznokciDwa dni przed tym wydarzeniem przyjechała do nas moja mama. Bo miały być drugie urodziny moje synka. Jako, że zaprosiliśmy kilkoro gości to chciałam się też ładnie prezentować. Między innymi chciałam zmienić kolor lakieru na paznokciach. Wiedziałam, że mój synek będzie w tym czasie miał opiekę. W końcu w domu poza mną była moja mama i mój mąż. Zadowolona więc poszłam do łazienki i wyjęłam zmywacz do paznokci. I zaczęłam zmywać stary lakier. W pewnym momencie na dosłownie chwilę wyszłam z łazienki, zostawiając odkręcony lakier do paznokci. Kiedy weszłam do łazienki ponownie, zobaczyłam jak mój dwuletni szkrab napił się mojego zmywacza do paznokci. Na szczęście nie wpadłam w panikę. Szybko wypłukałam synkowi buzię ze zmywacza do paznokci. Dałam mu dużą ilość wody do wypicia. Ubrałam, zapakowałam do samochodu i szybko pojechaliśmy do lekarza. Na szczęście mój zmywacz do paznokci nie miał w sobie acetonu. Synek dostał tylko lekarstwo, które miało zabezpieczyć go przed pozostałymi substancjami, które były w zmywaczu do paznokci. I niestety wychodzę z założenia, że nie ma to znaczenia ile osób dorosłych będzie w domu. Dziecka nigdy nie jesteśmy w stanie dokładnie upilnować. Dlatego też od tamtego czasu wszystkie takie produkty jak zmywacz do paznokci czy też inną chemię domową trzymam poza jego zasięgiem.

Ja u siebie mogę zabezpieczyć takie rzeczy, jednak jak gdzieś pojedziemy to też może zdarzyć się wypadek. Chociażby taki jak u mojej teściowej z kapsułkami do prania i moim dzieckiem. Jednak to już inna historia.